Menu

Oxford Drama "What's The Deal With Time?"

Po dwóch świetnie przyjętych płytach - „In Awe” z 2015 i „Songs” z 2018 roku - przyszła pora na napisanie kolejnego rozdziału w historii wrocławskiej formacji. Trzeci długogrający album w dorobku Oxford Drama nosi tytuł „What’s The Deal With Time?”. Choć inspiracje duetu nadal krążą wokół twórczości Kevina Parkera i Briana Wilsona, to upływające lata, gromadzone doświadczenia i odbyte podróże pozostawiły subtelny stempel na brzmieniu What’s The Deal With Time?. Czas spędzony w Berlinie spowodował zwrot w kierunku Davida Bowiego, U2 z okresu Achtung Baby, czy Mitski. W połączeniu z zamiłowaniem do Talking Heads, Electric Light Orchestra, MGMT, czy Grizzly Bear, otrzymujemy instrukcję obsługi w jaki sposób zdekodować inspiracje przemykające tu i ówdzie po nowej płycie Oxford Drama. To nie jest już beztroskie indie z czasów pierwszych płyt Vampire Weekend, czy marzycielski pop jak u TOPS. To muzyka, której bogate brzmienie obszyte zostało tekściarstwem najwyższej próby, łączącym w sobie rozterki współczesnego człowieka (Offline) i nastrój swego rodzaju niepewności, spowodowanej aktualną kondycją świata (This Is The Internet, Retromania).

źródło: PIAS
Czytaj dalej...

Sting wydał wyjątkowy album „Duets”

„Duets” to wyjątkowa kolekcja najciekawszych duetów z kariery siedemnastokrotnie (!) nagradzanego Grammy artysty. Nowym singlem promującym wydawnictwo jest „Englishman/African in New York” w duecie z Shirazee.
W trackliście „Duets” znalazły się utwory nagrane przez Stinga wspólnie z takimi znakomitymi artystami jak Mary J. Blige, Herbie Hancock, Eric Clapton, Annie Lennox, Charles Aznavour, Zucchero, Mylène Farmer, Shaggy, Melody Gardot, Gashi i wielu innych – pełna lista poniżej.
Aby przybliżyć historię każdego duetu, Sting uruchomił specjalną stronę internetową – dostępną także w języku polskim – na której można przeczytać więcej informacji o każdym z duetów, jak również obejrzeć specjalnie przygotowane na premierę „Duets” materiały audio-wizualne. 

Za produkcję „Duets” odpowiadają Guénaël „GG” Geay i Martin Kierszenbaum, a miksem zajął się czterokrotny zdobywca Grammy Robert Orton. Master całości to zasługa Gene Grimadliego z Oasis Masteting w Los Agneles.

źródło: Universal Music
Czytaj dalej...

Najbardziej refleksyjna i zróżnicowana płyta Kings of Leon

„When You See Yourself” to album spokojny, wręcz refleksyjny, za to najbardziej zróżnicowany w dorobku amerykańskiej grupy. - Jarek Szubrycht, Gazeta Wyborcza
Piosenkom z „When You See Yourself” nie można odmówić jednego: są uzależniające! I to staje się coraz bardziej ewidentne z każdym kolejnym przesłuchaniem. - Robert Filipowski, Teraz Rock
Wydaje się, że autorefleksja doprowadziła Kings of Leon to odważnej i udanej próby odkrycia się na nowo. - Mojo

Ósmy album Kings of Leon to stadionowy rock dla umysłu. Zespół wyostrzył swoją estetykę, porzucając proste hity na rzecz utworów, które rozciągają się w czasie i imponują w zupełnie inny sposób. - Rolling Stone
Od dzisiaj w sklepach znajdziecie nowy album Kings of Leon na CD i winylu. „When You See Yourself” dostępne jest oczywiście także na Spotify, Tidal, Apple Music i w innych serwisach cyfrowych. Ósma płyta Kings of Leon, promowana przez singiel „The Bandit”, zbiera już świetne recenzje. Bracia Followillowie pracowali nad nią wraz z producentem poprzedniej płyty zespołu - „Walls”- Markusem Dravsem.
– Daliśmy sobie na tej płycie więcej wolności, korzystaliśmy z instrumentów, po które wcześniej nie sięgaliśmy. Można to chyba uznać za przejawy dojrzałości? Świadomie podjęliśmy próbę nagrania płyty w dorobku Kings Of Leon wyjątkowej. Chcieliśmy, żeby ludzie wyraźnie usłyszeli tę różnicę, więc inaczej podeszliśmy i do komponowania utworów, i do ich nagrywania – mówił Jared Followill w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
Wraz z premierą nowego albumu, ukazał się teledysk do utworu „Stormy Weather”. Zespół udostępnił także pierwszy odcinek trzyodcinkowej serii, w której przybliża proces powstawania nowego albumu.

Od czasu ich debiutu w 2003 roku Kings of Leon, czyli (Caleb (gitara/wokal), Nathan (perkusja), Jared (gitara basowa) oraz Matthew Followill (gitara) wydali 7 albumów: Youth & Young Manhood (2003), Aha Shake Heartbreak (2004), Because of the Times (2007), Only by the Night (2008), Come Around Sundown (2010), Mechanical Bull (2013), WALLS (2016) i sprzedali ponad 20 milionów kopii płyt oraz prawie 40 milionów singli na całym świecie. Wszystkie ich albumy znalazły się na liście Top 200. Zespół grał na licznych festiwalach między innymi podczas Bonnaroo, Lollapaloozy, Austin City Limits, czy Glastonbury.

źródło: Sony Music
Czytaj dalej...

JULIEN BAKER „Little Oblivions”

Charakteryzując Little Oblivions , poeta i krytyk kultury Hanif Abdurraqib pisze w swoim eseju: Nowy album Julien Baker oddech się, gdy świat zaczyna się na nowo rozumieć swój związek z dotykiem iz dystansem. W chwili, gdy to piszę, nie powinienem chcieć biec w ramiona nikogo, kogo kocham i za nim tęsknię, a jednak to robię. W dobie rąk przyciśniętych do szyby okien lub drzwi z moskitiery. Era rąk sięgających wstecz. Era, w której dotyk stał się iluzją. Jeśli dość pecha, nasze własne życie przygotowało nas na coraz większy ilość bólu.

Zmaganie się z dnia wnętrzem stało się skutkiem ubocznym dni i pozostanie efektem ubocznym dni, które z tego skutną. Kiedy pierwszy raz usłyszałem Juliena Bakera, chciałem wiedzieć, jak artysta może przetrwać tak bezlitosną i rygorystyczną samoocenę. Byłem samotny, byłem sam i byłem odizolowany. Są muzycy, którzy znają niuanse między tymi stanami. Julien Baker jest jednym z takich artystów. Pisarka, która bada własny bałagan, nie szukając odpowiedzi, ale czasami po prostu dla wyjścia. Latarnia morska prowadząca do nowszego, nieba bałaganu.

Trudno wyrazić słowami, jakie to uczucie. „Little Oblivions” to album, który wkracza w to uczucie i je rozwija. Pod względem brzmieniowym, od początkowego dźwięków w „Hardline” grzechoczących w klatce piersiowej, kochanych, ale uporczywych dźgnięć, po sposób, w jaki „Relative Fiction” przenosi się do „Crying Wolf”, przypomina pędzenie ciepłą autostradą, która szybko zmienia się w rzadki krajobraz, tonąc w ulewnym deszczu. Jeśli chodzi o drzwi, są pisarze, którzy mogą próbować walić w swoich słuchaczy, wykrzykując ich szczególny ból tej godziny. I niewątpliwie są chwile, kiedy potrzebowałem tego, aby przejść od jednego wschodu słońca do drugiego. Są to także pisarze, którzy odważni, zakładając, że każdy, kto już słucha, wie, co to znaczy czołgać się z powrotem po jednym złamanym sercu lub krzyczeć w wieczną ciemność i słyszeć tylko echo. „Little Oblivions” to album, który szczegółowo opisuje pełzanie i krzyki. Album, który nie oferuje usług naprawczych lub przebaczenia. Czasami jednak daje rozwiązanie na rozkoszowanie się życiem, które nigdy jest gwarantowane. Tak, życie, rok i poród i nigdy nie jest obiecane. Jakie to szczęście, że wciąż żyjemy, nawet we bałaganie.

Nagrany przy pomocy realizacjiatora Calvina Laubera i zmiksowany przez Craiga Silvey'a (The National, Florence & the Machine, Arcade Fire) album, był nagrywany w Memphis, rodzinnym mieście Baker, od grudnia 2019 do stycznia 2020. Delikatna gra na gitarze i fortepianie Baker wzbogacona o nowo odkryte faktury basu, perkusji, syntezatorów, banjo i mandoliny, z niewielkim instrumentami w wykonaniu Baker. Wokalny wkład w „Favor” mają także koleżanki z boygenius, Phoebe Bridgers i Lucy Dacus, kontynuując ducha współpracy i koleżeństwa po występach Baker na ostatnich albumach Hayley Williams i Phoebe Bridgers. Album naznaczony jest autobiograficznymi wątkami wzbogaconymi doświadczeniami i trudem obserwacji ostatnich lat, ukazując gawędziarskie zdolności Baker.

Baker zwróciła na siebie uwagę świata w 2015 roku zapierającym dech w piersiach debiutem Skręcona kostka . Nagrany w ciągu zaledwie kilku dni była ponurą, ale pełna nadziei medytacji nad tożsamością, uzależnienie, wiarą, odpornością i odkupieniem. MOJO nazwał go „pocieszającym, ale niepokojącym, bo oczyszczającym”, podczas gdy Pitchfork zapisżył: „jeśli wolisz, aby piosenki o odkupieniu brzmiały surowo, Skręcona kostka może rzucić cię na kolana”. Album się się w wielu podsumowaniach roku.

Turn Out The Lights , debiut Baker dla Matador z 2017 roku, The New York Times opisał jako dzieło autora, które odbiło się echem wśród międzynarodowej publiczności (…), drugi drugi album, który nowa nowa samoświadomości, wykracza poza dziewiczy debiut, by sięgnąć po jeszcze większe rzeczy, z całą jego nienaruszoną pasją . The Sunday Times napisał, że jest to druzgocąca mieszanka oderwanych wokali, bujnych aranżacji i sekcji zwłok na temat miłości, straty, dysfunkcji i akceptacji. Baker wykonała piosenki z albumu w Late Show ze Stephenem Colbertem i CBS This Morning .

W 2018 roku Baker tworzony z Phoebe Bridger i Lucy Dacus boygenius. Efektem była EP-ka i wspólna trasa po Ameryce Północnej, które stały się jednymi z najgłośniejszych i najbardziej komentowanych wydarzeń 2018 roku, stawiając Baker na czele nowego pokolenia artystów.

Jej intensywne i wciągające koncerty zostały przeniesione przez The New Yorker jako „... wyciszone, pełne szacunku. Jedynymi dźwiękami, jakie słyszysz między piosenkami, są jej palce, gdy poprawiamy strojenie na gitarze elektrycznym, szepty rozrzucone między win i szelest, gdy tłum cierpliwie czeka, aż Baker znowu zacznie brzdąkanie ”.

Baker współpracowała przy nagraniach studyjnych z Frightened Rabbit, Mattem Berningerem, Becca Mancari, Mary Lambert oraz na scenie z Justinem Vernonem, The National, Sharon Van Etten, Benem Gibbardem i innych.

źródło: sonicrecords.pl
Czytaj dalej...

Stolica "Za rogiem"

Nowy album punkowej Stolicy„Za rogiem” to drugi album punkowego zespołu Stolica, który ukazał się 15 lutego. Zespół, znany z niekonwencjonalnych działań, nie tylko stricte muzycznie, wydał tę muzykę w bardzo niecodziennej formie...Stolicę obecnie tworzą: Anna „Igła” Jagłowska (wokal), Darek „Struna” Żak (gitary), Krzysztof „Młody” Motas (bas) i „Dariusz „Dynia” Dynowski (perkusja).

Na płycie można też usłyszeć perkusistkę Magdę Reiff. W tym składzie powstał niezwykle świeży i energetyczny album punkowców. Czego możemy się spodziewać po tej muzyce i czym „Za rogiem” różni się do pierwszej płyty? Oczywiście najlepiej zapytać u źródła, „Struna” odpowiada: Podstawową różnicą jest to, że pierwsza płyta to odtworzenie mojej młodzieńczej, punkowej przeszłości z czasów grupy SAYGON, w której grałem w latach 80. W niej pisałem i komponowałem. Znalazłem po latach załogę, która zagrała ten materiał sprzed lat. Nagraliśmy go i się udało.Natomiast druga płyta to krew, pot, śmiech i łzy czworga dorosłych, świadomych swoich muzycznych czynów ludzi. Każdy z nas włożył w ten materiał całego siebie, swoje doznania, inspiracje muzyczne, wyobraźnię. To, że ta płyta to dziesięć różnych opowieści jest najlepszym dowodem, jaka różnorodność naszych dusz temutowarzyszyła. Nikt nie narzucał nikomu swojego JA.„Igła” dodaje: Praca nad albumem „Za rogiem” to już zupełnie coś innego. Tu wszyscy tworzyliśmy, muzyka rodziła się na próbach, teksty powstawały na kanwie współczesnych realiów. To radość tworzenia ale również wściekłość, że czasem coś nie idzie.... Że ktoś ma gorszy dzień ....Aby na płycie zaistniało 10 różnych opowieści musimy słuchać się nawzajem, być jednością i współgrać emocjonalnie. Wtedy dopiero muzyka, którą mamy w sobie może nas ponieść dalej i dotrzeć do wszystkich.Oprócz świetnych kompozycji, słuchacz zwraca też uwagę na teksty. Jaka jest ich inspiracja i geneza. Znów pytamy zespół. Otaczająca nas rzeczywistość, sytuacje, które wywołują skrajne emocje. –rzuca „Młody”, a „Igła” rozwija tę myśl: Jeśli masz tą wrażliwość na świat, umiejętność obserwacji, słowa pojawiają się w różnej formie, emocja, które towarzyszą życiu są najlepszą inspiracją. Czasem wystarczy jakieś słowo zasłyszane przypadkowo w tramwaju a opowieść sama zaczyna się układać. Tak jak dzielimy się z najbliższymi spostrzeżeniami czy opowieściami z minionego dnia, tak ja dzielę się tym pisząc opowieści jako teksty. Przekazywanie siebie nie jest łatwe, otwierasz się na innych, pokazujesz swoje wnętrze, To jest pewnego rodzaju ekshibicjonizm, ale bez tego nie można tworzyć więc nie można dać siebie. Muszę pokazać co czuję, żeby ktoś zechciał się zastanowić nad tym co chcę przekazać.

Album promuje lyric video do utworu „Schizo”, jakże reprezentatywnego do całości. Można go odsłuchać i zobaczyć na kanale YT zespołu. „Za rogiem” jest też dostępne na serwisach streamingowych oraz w wersji fizycznej. Co ciekawe, nie jest to klasyczne CD. Zespół wyprodukował kasety... które tak naprawdę nie są klasycznymi taśmami magnetofonowymi,tylko nośnikiem pamięci USB, który skrywa materiał w bardzo wysokiej jakości dźwięku.Nakład jest bardzo limitowany. https://youtu.be/Eyk_L-KLOsQWszystkie informacje o zespole oraz najświeższe newsy można znaleźć na kanałach social media Stolicy (np. na Facebooku). Zachęcamy do sprawdzenia, bo promocji „Za rogiem” będą towarzyszyć niecodzienne akcje promocyjne. Bo jak na koniec mówi „Igła”: Naszą muzykę kierujemy do wszystkich. Nam daje ona energię i radość.

Chcemy się tym dzielić ze wszystkimi.Tu jeszcze na dole będą linki do social media, streamingów itp.Facebook https://www.facebook.com/stolica.bandInstagram https://www.instagram.com/stolica_official/YT https://www.youtube.com/channel/UCg2X7SBxAoFhUBNwijUqfXwStreaming http://www.soundline.biz/StolicaZaRogiem

źródło: AMM
Czytaj dalej...

Steven Wilson - THE FUTURE BITES

„The Future Bites” Stevena Wilsona to eksploracja rozwoju ludzkiego mózgu w dobie internetu. To nie tylko szósty, fenomenalny album studyjny, to także portal do świata wymyślnego designu konceptualnego na najwyższym poziomie, skrojonego dla ultranowoczesnego konsumenta.

„OK Computer” dla epoki Amazona… Jeden z najodważniejszych i najlepszych albumów, które nagrał Wilson – Prog
„The Future Bites” to świetna, dojrzała płyta – pełna samoświadomości i zawsze w punkt – Mojo 4/5
Uwodzicielski pop – Uncut 8/10

Tak brzmiałoby „Welcome To The Machine” Pink Floyd, gdyby Rick Wright otrzymał wolną rękę z klawiszami, a Nick Mason zaprogramował automat perkusyjny – Electronic Sound
Majstersztyk… Najmocniejsze z dotychczasowych dokonań Wilsona – Record Collector
Dawny lider Porcupine Tree odchodzi od swojej przeszłości i odpowiada smacznymi popowymi kąskami na cyfrową erę – The Guardian 4/5
Wilson nigdy nie stworzył takiej kolejki górskiej na pojedynczym albumie… Kolejne zwycięstwo artysty – Classic Rock 9/10

Podczas gdy wydane w 2017 „To The Bones” konfrontowało takie ważkie światowe tematy jak post-prawda i fake newsy, „The Future Bites” umiejscawia słuchacza w świecie uzależnień XXI wieku. Na tej płycie trwają bardzo publiczne eksperymenty mające na celu zbadanie wpływu technologii na nasze życie. Od niczym nie nadzorowanej terapii na sprzedaż, manipulujących mediów społecznościowych i utraty indywidualności, „The Future Bites” to mniej ponura wizja zbliżającej się dystopii, a wciągający opis tego, co tu i teraz.
Muzycznie „The Future Bites” lśni. Wspaniałe elektroniczne dźwięki wypaczone przez ludzką interwencję („King Ghost”), strzelista akustyka, która szybuje prosto w stratosferę („12 Things I Forgot”), nieustępliwe basowe groove’y („Follower”) i gęsty funk („Eminent Sleaze”). To najbardziej konsekwentne dokonanie w dotychczasowym dorobku Stevena Wilsona. Nagrania odbyły się w Londynie, a współproducentami krążka są sam artysta oraz David Kosten (Bat For Lashes, Everything Everything).
W świecie cyfrowym „The Future Bites” to otwarte drzwi do świata rządzonego przez konsumpcję, gdzie wszystko da się zmonetyzować i nic nie jest zbyt nietypowe, by nie wystawić tego na sprzedaż. Zainspirowane takimi wyjątkowymi artefaktami XXI-wiecznej cywilizacji jak blok ceramiczny Virgila Abloha czy butelkowane kanadyjskie powietrze Vitality Air, „The Future Bites” to w pełni zaprojektowany świat konsumencki (we współpracy z Baby oraz Crystal Spotlight), który jest dostępny i uzależniający dla wszystkich, od niedzielnego fana po hardkorowego kolekcjonera.

źródło: Universal Music
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS