Menu
Jerzy Szlachta

Jerzy Szlachta

allusinlove nowy teledysk i koncert w Warszawie!

allusinlove - kultowy zespół pochodzący z Leeds (UK), znany wcześniej jako allusondrugs, z przytupem pokazuje, że prawdziwy rock nie umarł, a oni wiedzą jak rocka się gra. Dowodem jest nowy singiel formacji zatytułowany „All My Love”, do którego powstał klip: https://youtu.be/7VottfgELdw

22. marca ukaże się koncertowy album allusinlove „Live From Leeds”, natomiast 2. kwietnia panowie zagrają koncert w Warszawie w klubie Pogłos.

allusinlove tworzą:

Jason Moules (wokal / gitara)
Andrej Pavlovic (gitara)
Jemal Beau Malki (bas)
Connor Fisher-Atack (perkusja)

Stoned Jesus pielgrzymuje do Gdyni

Stoned Jesus, ukraińska gwiazda stoner rocka, wpada w przyszłym tygodniu do Polski w towarzystwie Straytones. Oba zespoły wystąpią w gdyńskim klubie Ucho 22. marca. Towarzyszyć im będzie lokalny pustynno-stonerowy projekt The Vaticans.

Od czasu, kiedy ogłosiliśmy koncert Stoned Jesus, trochę się pozmieniało. Po pierwsze, Stoned Jesus wypuścili nowy klip do utworu „Apathy" z ich ostatniego krążka „Pilgrims". Wideo zostało zrealizowane przez basistę kapeli, Siergieja, i w starym dobrym stylu lo-fi pokazuje, co tak naprawdę oznaczają długie trasy koncertowe i jak wyglądają te dzikie imprezy na backstage. A zupełnie przy okazji pojawia się w nim paru bliższych i dalszych znajomków. Po drugie, Straytones opublikowali nowiutką, bardzo udaną EP-kę zatytułowaną „Beware, Dark Lord! Here Comes Bell-Man!", którą możecie sprawdzić na YouTube i na profilu Bandcamp kapeli. Po trzecie: ogłosiliśmy, że gdyński koncert otworzą lokalsi z The Vaticans, kapeli intrygującej, bo mającej za sobą już trochę koncertów i nagrywane na żywca kasety (!). No i przyznacie, że pasują do Stoned Jesus z nazwy, prawda?

W takim zestawie zapowiada się, że 22 marca publiczność w klubie Ucho dostanie naprawdę solidną dawkę dobrej muzyki na żywo. Będzie stoner, będzie psychodelia, będzie pustynia, pewnie będzie trochę improwizacji. Totalna szczerość. Przypomnijmy jeszcze, że Stoned Jesus w dalszym ciągu promują ostatni krążek „Pilgrims", będący ich debiutem w barwach Napalm Records. Na zachodzie trio wyprzedaje wszystko jak leci, a krążek zbiera świetne recenzje – krytycy doceniają przede wszystkim odejście Stoned Jesus od stoner-doomowej formatki i otwarcie się na inne wpływy, przy jednoczesnym zachowaniu rozpoznawalnego stylu. A że przy okazji na albumie znalazło się kilka potencjalnych rockowych hiciorów, których nie usłyszycie w MTV, to już inna rzecz.

Bilety na koncert kosztują 50 zł w przedsprzedaży i 60 w dniu koncertu na bramce.

Link do biletów: https://goout.net/pl/bilety/stoned-jesus+straytones/qqde/

Stoned Jesus + Straytones, The Vaticans

Klub Ucho, Gdynia

22. marca 2019, 18:30

Bilety: 50/60: https://goout.net/pl/bilety/stoned-jesus+straytones/qqde/

Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1975272089176671/

Stoned Jesus na Facebooku: https://www.facebook.com/stonedjesusband/

Straytones na Facebooku: https://www.facebook.com/Straytones/

The Vaticans na Facebooku: https://www.facebook.com/TheVaticans/

Organizatorzy: Leave No One Behind Booking, I Did It: One Man Booking Agency

Rock Noc 16.03.2019 r. g.22.00

W sobotniej audycji Rock Noc winylowe, oryginalne wydanie słynnej płyty Van Hale "1984" . Ponadto klasyka rocka oraz druga część koncertu zespołu Dream Theater. Będą też utwory zamówione przez słuchaczy z płyt zespołu Black Sabbath.

Lista utworów:

Grzegorz Kupczyk: XOV-Nie pytaj, Sati, Życie i kres
SAGA: Heaven Can't Wait, You're Not Alone "97", Fantastically Wrong

Van Halen "1984" winyl:

"1984" – 1:07
"Jump" – 4:03
"Panama" – 3:32
"Top Jimmy" – 3:02
"Drop Dead Legs" – 4:13

Black Sabbath "TYR": Anno Mundi, Jerusalem, Feels Good To Me

Van Halen "1984" winyl:

"Hot For Teacher" – 4:45
"I'll Wait" – 4:43
"Girl Gone Bad" – 4:35
"House Of Pain" – 3:18

Black Sabbath "Cross Purposes":Virtual Death, Dying For Love
Buckcherry: Warpaint, Radio Song

Dream Theater " One In Live Time" - koncert:

"Trial of Tears" – 14:11
"Hollow Years" – 7:01
"Take Away My Pain" – 6:16
"Caught in a Web" – 5:16
"Lie" – 6:45
"Peruvian Skies" – 7:50
"John Petrucci Guitar Solo" – 8:06

Recenzja: Leash Eye „Blues, Brawls & Beverages”

Leash Eye

„Blues, Brawls & Beverages”

Ocena płyty: **** (+)

Jak się komponuje muzykę?

Nie wiem, bo ja tylko słucham, laik ze mnie kompletny.

Ale wyobrażam sobie, że są dwie drogi. I każda zaczyna się od tego samego: przesłuchania ulubionych kapel, ulubionych kawałków. Wszak nie gra muzyki ten, kto je nie słucha, prawda?

Wróćmy do wspomnianych dróg – pierwsza z nich: przesłuchaliśmy i zagramy kompletnie inaczej. Nic nie będzie podobne do tego, co słyszeliśmy.

Ale ja wolę drogę drugą – wyciągnijmy z przesłuchanych numerów to, co najlepsze, i, broń Boże ich nie kopiując, stwórzmy z nich własny, niepowtarzalny miks.

I drugą z tych dróg poszli moim zdaniem muzycy z tworzący kapelę Leash Eye na albumie „Blues, Brawls & Beverages”.

Bo można się dosłuchać w tej muzyce ech twórczości i Black Sabbath, i Deep Purple, i Lynyrd Skynyrd. Najbliżej jednak tej muzyce do tzw. „retro rocka”, ze wskazaniem na Spiritual Beggars. I – żebyśmy się dobrze zrozumieli. To nie jest żadne kopiowanie, to twórcze inspirowanie się, wyciąganie właśnie tych najlepszych momentów.

Słucha się takiej muzyki wyśmienicie. Czuć, że muzyce bawią się tym, co robią, że nasłuchali się klasyki i czerpią z niej pełnymi garściami. Czy jest to galopujący „On Fire”, czy skynyrdowo rozpoczęty „Planet Terror”, czy sabbatowy „Furry Tale”, czy rewelacyjny „One Last Time”. A każdy z nich jest niepowtarzalny, wiemy od razu, że gra Leash Eye, a nie wspomniani wielcy. Inspiracja, pamiętacie?

Czy mam jakieś uwagi? Mam, ale raczej kosmetyczne. Pierwsza – są petardy, które mogłyby tę płytę pociągnąć, ale są jakoś schowane. Dopiero trzeci w kolejności „On Fire”, przedostatni „One Last Time”. A płyta zaczyna się LeashEyowymi „średniakami”. Można by jednak rozpocząć płytę tak, by słuchaczowi od razu opadła szczęka, od któregoś wymienionych przeze mnie killerów.

Druga – czasem za mało słychać gitary. Są kawałki gdzie pełni rolę pierwszoplanową, ale są i takie, w których jej niemal nie słychać. Organy pełnią w zespole rolę wiodącą, ale aż prosi się czasem dodać (czy uwypuklić) soczystą gitarę (jak we wspomnianym „Furry Tale” na przykład)..

Jednak przecież – liczy się przyjemność słuchacza, prawda? A tej Leash Eye dostarcza na tyle dużo, by przymknąć oko na jakieś recenzenckie marudzenia. Odpalcie tylko „One Last Time”. Nóżka jakoś automatycznie dryga, a i głowa podejrzanie kiwa się w przód i w tył.

Zatem zwolennicy ostrego grania, lubiący retroklimaty – do słuchania „Blues, Brawls & Beverages” przystąp J!

Nie zawiedziecie się!

Staruch (Maksymalna liczba gwiazdek - 6)
Subskrybuj to źródło RSS